PREMIERA spektaklu autorstwa Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego odbyła się wiosną 2006 roku. Magda i Andrzej rozmawiają ze sobą i śpiewają piosenki stare zapomniane a także nowe, napisane specjalnie na tę okazję. Gdy rozpoczynaliśmy pracę nad tym spektaklem nie śniło nam się, że odniesie on taki sukces.

posłuchaj

 

Osoby:

Magda Umer – Imagine

Andrzej Poniedzielski – Andryou

Wojciech Borkowski - Alle-gro!

 

To „widowisko” parateatralne, raczej muzyczne, acz słowa żywego nie pozbawione.

Na scenie, w swych mieszkaniach, w swojej codzienności, przykuci do komputerów: ONA, ON i pianista. Rozmowa przez internet ma odcień swobodnej pogawędki. Nieinwazyjnej, nieśpiesznej pogaduszki na przeróżne tematy. Ale nie utyskują! Korzystając, z przynależnego ich wiekowi „rozkwitu dojrzałości” - z żartobliwym dystansem próbują sprawdzić, które z ich „najważniejszych mniemań” można by (gdyby ktoś chciał) przenieść w nowe czasy. Jako znaki „ich” epoki – przywołują piosenki. Śpiewają je. Sobie nawzajem i wyimaginowanych w(z racji konwencji osobności) duetach. 

Może przyświeca im przeczucie, iż …

    …piosenka

    to jedno z nielicznych

    a bywa, że ślicznych

    połączeń Serca z Rozumem

    i radość

    uczciwa

    bo jak miłość pierwsza

    gdy kocha się bardziej

    niż umie

RECENZJE

2 października o godz. 19.00 na Zamku Kazimierzowskim podziwialiśmy znakomity koncert-spektakl autorstwa Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego – „Chlip – Hop”.

W atmosferze eterycznej poezji rozmawiali ze sobą i śpiewali piosenki stare zapomniane i nowe, napisane specjalnie na tę okazję. Usłyszeliśmy niezapomniane utwory autorstwa Andrzeja Poniedzielskiego, Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Seweryna Krajewskiego, Bułata Okudżawy i wielu innych....

...Przedstawienie wprowadziło widownię w stan lekkości i upojenia, zaklinając ją muzyką i słowem. Płynący ze sceny nastrój uleczał naszą groteskową codzienność, banalne kłopoty, jałowe kłótnie i absurdalne nerwy. Znakomite, jedyne w swoim rodzaju wykonanie zahipnotyzowało widownię do tego stopnia, iż odurzona nastrojem nie chciała za nic wracać do rzeczywistości. Oklaski na stojąco były wyrazem uznania a jednocześnie pożegnaniem ze światem mistycznej, poetyckiej euforii. Były to dwie godziny absolutnej magii, rozedrganych wewnętrznych nut, które sprawiły, że po koncercie widzowie wracali z uśmiechem na twarzach...

Tomasz Beliński
Tekst - Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK www.kultura.przemysl.pl

 

Kraina łagodności w serwerze

Jesienna zaduma w środku zimy. Tak można najkrócej określić wieczór "Chlip Hop", w Teatrze Ateneum z udziałem Magdy Umer, Andrzeja Poniedzielskiego i towarzyszącego im Wojciecha Borkowskiego. To jedno z tych magicznych widowisk poetyckich, do których w dzisiejszej, dość prozaicznej rzeczywistości, bardzo się tęskni.

Umer, zwana przez Agnieszkę Osiecką Elfem Zielonookim, i Poniedzielski, przypominający pełnego melancholii Pierrota, wciągu niemal dwóch godzin snują "historię ożyciu niewesołą, choć pogodnie opowiedzianą". Duża scena Teatru Ateneum staje się dzięki nim kameralną krainą łagodności.

Inteligencja i poczucie humoru okraszone zostało w tym widowisku szczyptą melancholii. Oboje zatopieni w poezji próbowali znaleźć azyl w świecie bezdusznej techniki. Rozmowa przybierająca charakter swobodnej pogawędki odbywa się przy komputerach. Niektóre wyznania miłosne formułowali tak, że drżała klawiatura. Pojawiły się utwory Magdy Czapińskiej, Jeremiego Przybory, Wojciecha Młynarskiego i Andrzeja Poniedzielskiego. Były piosenki oryginalne oraz pastisze światowych przebojów.

Ciekawe rezultaty dało wprowadzenie do języka poezji określeń komputerowych. Niektóre powiedzenia mogą stać się z czasem złotymi myślami. Jak np. to: "Starość musi się wyszumieć... i zalogować". Przedwojenna piosenka "Patrzę na twoją fotografię" śpiewana przez Magdę Umer spoglądającą w ekran monitora nabrała nowego znaczenia.

Ona - artystka śpiewająca, on - poeta podśpiewujący, oboje, w wieku "stabilnej młodości" odnieśli się w swym widowisku do "coraz mocniej otaczającej rzeczywistości". Zwrócili uwagę m.in. na to, że w telewizji i radiu ciągle mówi się o oglądalności i słuchalności, a całkowicie zapominało... poczytalności.

Magda Umer zachwycała interpretacją piosenek, Andrzej Poniedzielski -nie tylko przewrotnym poczuciem humoru, ale też nowym znakomitym tłumaczeniem jednego z największych utworów Cohena "Dance me", którego jedna ze zwrotek brzmi:

"Płoną w nas zachodem wiecznym całe stada słońc.

Śpią ławice gwiazd wygasłych, ciężkie chmury wron. Dotknij nieba myślą senną, ale każdym z tchnień,

Tęsknij za kolejnym dniem".

Być może, używając określenia Przybory, "ludzie z uczuć wyzuci" będą się nieco na tym wieczorze nudzićAle też można się pocieszać, że ci, którzy niedawno zeszli z drzew, wkrótce na nie powrócą.

Jan Bończa-Szabłowski

Rzeczpospolita - TEATR "Chlip Hop" Magdy Umer i Andrzeja Poniedzielskiego